Ekstra premia, premia uznaniowa
We wpisie o nagrodzie, premii i premii uznaniowej pisałam, że w wielu przypadkach pod nazwą “premia uznaniowa” kryje się świadczenie wypłacane regularnie w zależności od wyników osiąganych przez pracownika. Jest to premia właściwa, a nie żadna ekstra premia czy nagroda. Uznaniowość ma pozwolić pracodawcy na swobodną zmianę wysokości i warunków przyznawania premii. Wtedy można próbować dochodzić takiej premii przed sądem.
Praktyka pisze naprawdę różne scenariusze. Może też być odwrotnie, tzn. pod nazwą premii uznaniowej wypłacane jest świadczenie należne pracownikowi ustawowo. Może być to wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. Pracodawca może tak robić m. in. po to, aby ukryć znaczną ilość pracy pracownika w godzinach nadliczbowych.
To, co kryje się pod nazwą “premia uznaniowa” lub “ekstra premia”, jest bardzo ważne, ponieważ wpływa na to, czy ukrytego wynagrodzenia możemy dochodzić przed sądem. Nie zawsze jest to oczywiste.
Godziny nadliczbowe
Weźmy przykład godzin nadliczbowych. Jeżeli premia uznaniowa czy też ekstra premia jest liczona jak wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych i odpowiada mu wysokością, to są podstawy do uznania, że de facto pracownikowi to wynagrodzenie skutecznie wypłacono. Wtedy ewentualna sprawa o wynagrodzenia za godziny nadliczbowe będzie raczej trudna do wygrania, zwłaszcza jeżeli pracownik wiedział, jak naliczana jest premia i się na to godził. Pracownik może co najwyżej otrzymać wyrównanie, tj. różnicę pomiędzy tym, co mu wypłacono, a tym, co mu się należy za pracę w godzinach nadliczbowych – jeżeli okaże się, że w tym zakresie zaistniały jakieś rozbieżności.
Premii uznaniowej osobno dochodzić nie można, ponieważ – jak pisałam w zalinkowanym wpisie – jest to nagroda, o której przyznaniu decyduje pracodawca. Pracownik nie ma roszczenia o nagrodę, dopóki pracodawca mu jej nie przyzna.
Sposób podejścia do tego typu spraw dobrze obrazuje wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 czerwca 2013 r., sygn. akt I PK 31/13.
Pracownik domagał się zapłaty wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Sądy pracy ustaliły, że świadczenie to było wypłacane jako premia uznaniowa i pracownik przegrał. Wysokość premii uznaniowej była zasadniczo zgodna z wysokością wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Zawsze liczono ją jako iloczyn godzin nadliczbowych przepracowanych w danym miesiącu i 1,5, czyli płacono dodatek 50% za każdą godzinę. Nie można było więc uznać, że w grę wchodzi premia uznaniowa, ponieważ co miesiąc była ona ustalana i wypłacana w oparciu o liczbę godzin nadliczbowych przepracowanych przez pracownika. O takim mechanizmie naliczania premii wiedział i pracownik, i związki zawodowe. W konsekwencji sądy uznały, że powodowi nie przysługuje wynagrodzenie za godziny nadliczbowe, ponieważ otrzymał ją już jako ekstra premia. Pracodawca nie ma obowiązku płacić dwa razy tego samego świadczenia.